sobota, 1 listopada 2014

DOLNY MANHATTAN/ ONE DAY IN NEW YORK

Będąc tylko kilka dni w Nowym Yorku ciężko jest zobaczyć wszystkie atrakcje serwowane przez to miasto. W takim wypadku dobry plan zwiedzania to kluczowa sprawa. Nie jest to jednak takie proste i często plany mijają się z rzeczywistością.
Przedstawie Wam jeden dzień, który zaplanowałam jeszcze w Polsce przed wyjazdem, który udało nam się zrealizować.
Dzień ten rozpoczęliśmy przejściem przez Most Brookliński, który łączy Brooklyn z Dolnym Manhattanem.


Za mostem udaliśmy się w dół wyspy w kierunku Wall Street. Jak piszą przewodniki to nie tylko symbol Nowego Yorku czy USA ale także całego światowego kapitalizmu. Znajduje się tam między innymi Federal Hall , Nowojorska Giełda Papierów Wartościowych czy Muzeum Finansów Amerykańskich. My można powiedzieć przebiegliśmy się tym dystryktem, tak żeby zobaczyć co i jak. Tłumy turystów przegoniły nas do kolejnego miejsca.









Kolejnym miejscem do którego się udaliśmy  był Narodowy Pomnik 11 września (National September 11 Memorial. Traktowałam to miejsce jako punkt do odhaczenia na liście miejsc, które należy zobaczyć ze względu na pamięć i historię. I tu znowu Ameryka mnie mocno zaskoczyła. Pomnik ten to dwa baseny wyłożone granitem, wyglądające jak mroczne czeluści obrysami odpowiadające lokalizacjom obu budynków. Na granitowych płytach wypisane są nazwiska wszystkich ofiar tego zamachu. Naprawdę robi to wrażenie.Jest pięknym upamiętnieniem ofiar tragedii jaką przeżyli Amerykanie w 2001 roku.
Do tej pory data  11 września mrozi krew w żyłach. (dla ciekawostki dodam, że w naszą wymarzoną podróż do NY lecieliśmy 11 września, możecie domyśleć się co czuliśmy).


Dalej udaliśmy się w kierunku China Town i Little Italy. Będąc na China Town nietrudno domyśleć się, że jest się na chińskiej dzielnicy. Wszystkie szyldy i napisy  są w języku chińskim a 3/4 osób to Chińczycy. Okolica ta słynie z targów rybnych, warzywnych i innych stoisk, które oferują szeroki wachlarz produktów. Można tez tam znaleźć wiele sklepików z chińskimi kiczowatymi pamiątkami.
Natomiast cechą charakterystyczną  włoskiej dzielnicy - Little Italy- jest ceglana zabudowa z charakterystycznymi schodami pożarowymi na zewnątrz. Serce tego miejsca stanowi Mulberry Street. Dookoła pełno jest restauracji i kawiarni. Tam właśnie w jednej z nich wypiłam najlepszą włoską kawę.
Co roku w wrześniu na Little Italy odbywa się festiwal San Gennaro. W czasie trwania festiwalu ulice zapełniają się budkami z jedzeniem i różnymi gadżetami.Sprzedawane są pizza, makarony, cannoli, hot dogi z kiełbasą i inne cuda.  Festiwal ten ma formę festynu ale jest na pewno ciekawym doświadczeniem kulinarnym.










Na koniec udało nam się dotrzeć jeszcze ulicami East Vilage i Greenwich Village  do Union Square Park ale spokojnie można przełożyć to na kolejny dzień


W ten właśnie sposób przeszliśmy ,,milion'' kilometrów przemierzając Dolny Manhattan ale naprawdę było warto :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz